Opublikowany przez: monika.g 2017-07-26 16:59:34
Autor zdjęcia/źródło: Twitter.com/robbiewilliams @ pixabay.com @ youtube/Narodziny Leosia
Słowo „poród” zwykle budzi w nas skrajne emocje – z jednej strony nieprzyjemne skojarzenia krzyczącej z bólu, rodzącej w strasznych cierpieniach kobiety, a z drugiej – widok tej samej kobiety, która chwilę później ze łzami radości i uśmiechem na twarzy tuli swoje nowo narodzone maleństwo do piersi. Taka jest klasyka, a co na to praktyka? Otóż w czasie porodu może zdarzyć się dosłownie wszystko od mdlejącego z głodu taty po psa jako towarzysza porodu, aż do wściekłej mamy awanturującej się z całym personelem szpitala. Oto kilka wybranych historii porodowych, które wzbudzą uśmiech na twarzy.
Ciekawą historię, a może raczej reportaż z porodu swojej żony przedstawił na swoim Twiterze znany piosenkarz Robbie Williams. W czasie, gdy jego żona rodziła ich drugie dziecko piosenkarz, chcąc ją w tym wesprzeć i rozładować towarzyszące całemu wydarzeniu napięcie, robił zdjęcia i wstawiał je na swój profil społecznościowy, gdzie dzielił się z fanami swoimi przeżyciami. W tym czasie Robbie nagrał również filmik, na którym śpiewa jej znaną z filmu dla dzieci „Kraina Lodu” piosenkę „Let it snow”. Żona jednak nie podzieliła jego entuzjazmu i kazała mu wreszcie przestać śpiewać. Ayda po 24 godzinach urodziła zdrowego synka. Po porodzie razem nagrali krótki filmik, w którym podziękowali fanom piosenkarza za towarzyszenie w tych ważnych dla nich chwilach i cenne wsparcie.
www.youtube.com
Nie musisz rodzić sama, w tym ważnym momencie może Cię wspierać mąż, koleżanka, mama czy teściowa. Pewna Angielka nie wybrała żadnej z tych osób, a na towarzysza porodu zażyczyła sobie... psa. Jak się okazało kobieta brała udział w terapii zaburzeń lękowych, a pies był wytrenowany w leczeniu takich zaburzeń.
Coraz więcej rodzących kobiet oprócz osoby towarzyszącej zaprasza do uczestnictwa w swoim porodzie również osoby postronne takie jak fotograf czy kamerzysta. Chcą one mieć pamiątkę z tych wyjątkowych chwil uwiecznioną w formie reportażu z porodu. Często kobiety w czasie tak silnych emocji i doznań nawet nie pamiętają tego, co w czasie porodu się działo. Niektóre mają tak trudne przeżycia i wspomnienia, że chcą o nich jak najszybciej zapomnieć, ale są to już dość skrajne przypadki. Wiele jednak bardziej świadomych mam chce ten ważny moment przeżyć jak najintensywniej (oczywiście nie pod względem fizycznych, ale emocjonalnych doznań). Takim filmikiem czy zdjęciami mogą się później podzielić z rodziną. Oto przykładowy film z takiego reportażu:
www.youtube.com
Nasze czytelniczki na forum również podzieliły się z nami swoimi ciekawymi historiami porodowymi:
oliwka: „W czasie rodzenia córki zadzwonił telefon na porodówkę i okazało się, że jest z mojej pracy. Dzwoniła nauczycielka języka polskiego z zapytaniem czy już wiadomo co urodziłam, a położna, która odebrała telefon powiedziała - właśnie rodzi proszę zadzwonić za kilka minut... Miała nosa kiedy ma wykonać ten telefon.”
Nusia: To jak ja zaczęłam rodzić to nawet nie wiedziałam że to już, bo siedziałam na familie.pl i się radziłam :D (jeszcze raz dziękuje za wsparcie)
Na samej porodówce to na każdym KTG moje dziecko dzielnie kopało sondy, wiec wykres mieli baaardzo ciekawy... na dzień dobry zdążyłam nakrzyczeć na ordynatora za to, że on na mnie krzyczał, wiec dali mi relanium na uspokojenie. Później leżąc na porodówce uczyłam się na kolokwium i lekarz ze mnie szydził: pff... taki lajcik to nic że rodzi, a co tam przecież to nic takiego...
Później jak już przestałam ryczeć po tym jak mi oznajmili, że będę mieć cesarkę wioząc mnie na oddział chirurgiczny dwa razy położna z lekarzem w drzwi wycyrklowali :P Później już było dużo żarcików ze strony pana doktora mniej lub bardziej udane np:-No no no jaka ty ładna w środku jesteś, może nawet ładniejsza jak na zewnątrz.
-Liczy się wnętrze. [...]Jeszcze nie zapomnę jednego ojca, który podczas gdy żona leżała zmęczona na porodówce, on szczęśliwy na korytarzu gada (wręcz krzyczy) przez telefon "kurcze stary, teraz to ja wszystko rzucam, picie rzucam, palenie rzucam" :P
dagmara_84: "U mnie najzabawniejszy był fakt, że jak dostałam już pożądnych skurczy i postanowilismy wyruszyć na porodowkę to pomyślałam, że przez tyle godzin porodu to pewnie zgłodnieję :))), więc jedziemy do supermarketu po jakieś krakersy. Tam przy długiej kolejce skręcałam się z bólu, ale aby nie robić paniki uśmiechałam się do kasjerki, która chyba się zestresowała."
Natka10: U mnie było tak, że trafiłam na wywołanie o 8 rano. Mój mąż dotarł na czas, ale biedny nie zjadł w domu śniadania. Na porodówce okazało się, że jego koleżanka z podstawówki ma dyżur. Mnie zaczęły się skurcze i jemu też (tyle że brzucha). Owa koleżanka poratowała go kubkiem zupy mlecznej. Śmiał się, że super opieka w tym szpitalu. Ja leżę, muzyka gra, a on popija zupkę ;)
Poród nie zawsze wygląda tak, jak byśmy tego chcieli. Zdarzają się różne nietypowe sytuacje, które stają się albo traumatycznym przeżyciem, albo zabawnym zdarzeniem. Wszystko zależy od tego jak podejdziemy do tej kwestii. Jeśli nie będziemy trzymać się ściśle wyznaczonego planu porodu i pozostawimy sobie w tej kwestii chociaż odrobinę dystansu to każda nietypowa i nieprzewidziana chwila porodu stanie się dla nas wyjątkowym momentem wartym zapamiętania. Takie zaskakujące sytuacje będą później ciekawymi anegdotami, a nawet żartami opowiadanymi w gronie rodzinnym.
Jak wyglądał Twój poród? Zdarzyły Ci się jakieś nietypowe sytuacje? Podziel się z nami swoją historią na forum.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2017.07.31 15:45
Jak to dobrze że wszystko się dobrze kończy..
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.